Strona główna

Alleluja, Zmartwychwstał Pan
Weselmy się i radujmy



Kazanie III


14.11.2010 r.

Redemptor hominis: III kazanie katechizmowe

"Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi".

Wstęp:
Niedawno w internecie ktoś opisał taką sytuację: Jedzie w Warszawie tramwajem siostra zakonna i odmawia różaniec. Na przeciwko siedzi kobieta. Do tramwaju wchodzi kulturalny mężczyzna, spostrzega w tej kobiecie swoją znajomą, podchodzi, całuje w rękę i rozmawiają sobie. W pewnym momencie siostra przeżegnała się. Na to mężczyzna ironicznie do tej siostry na cały głos: "Dlaczego "pani" zrobiła taki dziwny znak przed tym rodzajem budynku a przed innym nie? Przecież to budynek i to budynek." Na to siostra zakonna jeszcze głośniej na cały tramwaj: "A dlaczego pan pocałował tę kobietę w rękę, a nie z tyłu poniżej pleców? Przecież to ciało i to ciało". Na to inni pasażerowie zaczęli bić brawo (fronda.pl z dn. 9.11.2010)

Trzeba umieć bronić swojej wiary i wolności jej wyznawania. Temu służy i nasza inteligencja i odwaga, która płynie z pokornego przekonania, że Jezus jest z nami. Skąd to wiemy?
1. Odpowiedź znajdujemy na dwa sposoby w dwóch miejscach. Pierwsze to "Katechizm Kościoła" - ta księga wiary, w której wyczytaliśmy już, że każdy może dzięki swemu rozumowi poznać Boga z Jego dzieł, np. ze świata. Lecz jest i drugi sposób poznania Boga: Objawienie. To znaczy, że Bóg sam przychodzi do człowieka przez swoje czyny i słowa. Tak było z Noe, Abrahamem, Mojżeszem i innymi. Z tych, którzy uwierzyli uformował się Naród Wybrany, Lud Boga - Izrael. I zazdrośnie strzegł swej wyjątkowości, a wraz z nią najważniejszej obietnicy. Że Bóg, który stworzył wszystko, jest też Zbawicielem. Powoli, w mroku tajemnicy, Naród Wybrany dostrzegł jego postać - Mesjasza. Lecz, gdy przyszedł Jezus Chrystus, część narodu przyjęła Go jako oczekiwanego Mesjasza, część nie. My chrześcijanie wierzymy, że Jezus jest jedynym pośrednikiem i pełnią tego, co Bóg nam na razie dał przez swoje Objawienia. A skoro tak, to trzeba było to wszystko spisać i tłumaczyć. I tak powstało Pismo Święte i Tradycja Kościoła. Ustny i pisemny przekaz, powierzony apostołom i ich następcom. Oni strzegli i strzegą nadal wiarygodności tego przekazu. Z tych zalążków powoli wykształcił się Urząd Nauczycielski Kościoła i dogmaty, czyli prawdy zawarte w Objawieniu jako odpowiedź na pytania ludzi. Nieraz zadawane w dramatycznych okolicznościach, np. herezji, zagubienia, walk.
Jednak Kościół przetrwał i przetrwa te zawieruchy, gdyż Jezus obiecał mu swojego Ducha. Każdy z nas, jeśli jest ochrzczony i próbuje żyć wedle wiary, jest obdarzany nadprzyrodzonym zmysłem wiary. Dzięki niemu, mimo wątpliwości rozumu i moralnych trudności, możemy wierzyć i wedle tej wiary żyć. 2. I dlatego dziś stoimy w drugim miejscu, z którego bierzemy pewność, że Jezus jest w nas i wokół nas. Podczas każdej Mszy Świętej, w kościele czytamy starannie dobrane fragmenty Pisma Świętego. One mówią o jakiejś prawdzie wiary i moralności, którą Kościół ujął w dogmacie.
Dziś Słowo Boże w skrócie można ująć tak: będzie CDN. Czyli ciąg dalszy nastąpi. Czego? Życia po śmierci. To jest nie do wyobrażenia, ale do wierzenia i nadziei. Choć i wiedza naukowa może ją wzmacniać. Gdy stoję nad grobem bliskich mi ludzi, coś mi się przypomina. Francis Collins, amerykański uczony, który stał na czele światowego zespołu do odczytania ludzkiego genomu, pisze obrazowo, że zapisany jest w nim tekst liczący 3 miliardy liter. Gdybyśmy go odczytywali w tempie jedna litera na sekundę przez całą dobę, zajęło by to nam 31 lat. Gdybyśmy zaś go chcieli wydrukować i ułożyć kartka na kartce, powstałby stos wysokości pomnika J. Waszyngtona, który ma wysokość ok. 170 m (por. Tenże, "Język Boga. Kod życia - nauka potwierdza wiarę", Warszawa 2008, s. 9). I ktoś taki miałby żyć tylko kilkadziesiąt lat? Wtedy kosmos i ewolucja byłyby absurdem.
3. Jednak historia tego świata kiedyś się skończy. Tak, jak się kończą kolejne jej epoki. "Dzień Pański" będzie dla jednych dniem ognia, który spala, dla drugich światłem, które uzdrawia i usprawiedliwia (I czytanie). Lecz póki co, będzie czas próby. Czyli zwykły czas życia wierzącego i całego Kościoła. Fałszywi mesjasze, wojny, tragiczne zjawiska w przyrodzie, głód, pandemie, prześladowana, a nawet zdrady najbliższych. Takie znaki końca pewnych epok i całej historii podaje Jezus. I to zapowiada uczniom (Ewangelia). Jakby nie liczył się z "PR" czy marketingiem. On liczy się tylko z prawdą. On wie, że Jego obecność w świecie mobilizuje zło do walki. Podobnie jest z obecnością Jego uczniów. Jeszcze niedawno żyliśmy pod parasolem świętości Jana Pawła II. Przynajmniej w Polsce. Teraz z niedowierzaniem słuchamy, patrzymy, przeżywamy...
Ale spokojnie: nie my pierwsi i być może, nie ostatni. Gwarancja płynie od Jezusa: Przez swą wytrwałość ocalicie wasze życie. Zaś Apostoł Paweł (2 Tes) tłumaczy, co mamy robić: pracować, aby ze spokojem jeść własny chleb. A nie zajmować się rzeczami niepotrzebnymi. Np. zbytnim lękiem wobec świata, tak, jakby Jezus usnął.
Z tego wynika moje zadanie: mam być wiarygodnym świadkiem takiej Dobrej Nowiny dla wszystkich. Dla małżonków, dzieci i młodzieży, singli, lesbijek i homoseksualistów, zwariowanych celebrytów, zmanierowanych dziennikarzy i zwykłych ludzi. "Przyjaciel" Dody zwany Nergalem mógł podczas występów satanistycznego zespołu Behemot deptać Biblię.
Obecnie mówi w jeddnym z wywiadów
"Zabrałem się też wreszcie za Biblię. Do tej pory pracowałem z nią raczej wyrywkowo, wiedząc w którym miejscu są rzeczy, które mnie interesują. Teraz odkrywam w niej dużo kwestii, które mogą mnie zainspirować artystycznie. No i czytanie Biblii daje argumenty do dyskusji z katolikami, którzy przecież jej w ogóle nie czytają (śmiech)".
Ale dziś, gdy walczy z białaczką, on też mimo wszystko potrzebuje nadziei na swój CDN.
Ale ja nie mam sił do takiego świadectwa gdyż boję się odrzucenia, kpin czy parodii. Tym bardziej modlę się tak, jak proponują mi to dzisiejsze modlitwy mszalne: Boże spraw, abyśmy znajdowali radość i szczęście w Twojej służbie, obdarz mnie gorliwością, spraw wzrost mojej miłości. AMEN.

© copyright by Parafia Redemptor Hominis