Redemptor hominis: VII kazanie katechizmowe
VIII ndz. zw. "A", Ojciec, Trójca
Siostro i Bracie!
1. Po dłuższej przerwie wracamy do czytania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Jest to
wielka księga naszej wiary, do której niestety, chyba zbyt rzadko zaglądamy. Wydaje nam się
bowiem, że jest ona daleka naszemu codziennemu życiu. Tyle się przecież dzieje, tyle zjawisk
dostrzegamy na powierzchni życia, że zbyt rzadko pytamy o fundament tego życia. A fundamentem
jest Bóg - autor całej rzeczywistości. Jesteśmy trochę jak ci, którzy patrzą na budynki
zapominając, że bez fundamentu rozsypują się one jak domki z kart. Śp. Abp Józef Życiński mawiał,
iż żyjemy w "polu racjonalności". Jest ono czymś w rodzaju superprogramu, według którego
funkcjonuje cała rzeczywistość. Na ten "superprogram" składają się prawa przyrody, reguły
rozumowania, ale i zasady etyczne postępowania. Jeśli je respektujemy, wszystko idzie jak
powinno iść. I to nazywa się mądrością oraz miłością, której tajemniczym Źródłem jest właśnie
Bóg, autor Księgi natury i Księgi objawienia. Niektórzy zatrzymują się na pierwszej Księdze.
Ale bez czytania drugiej Księgi, czyli Pisma Świętego zatrzymujemy się w połowie drogi do prawdy.
Dużo wiemy i widzimy, ale fundament jest zakryty.
2. Przypominam, że jesteśmy w tym miejscu Katechizmu, gdzie Kościół objaśnia, w Kogo wierzymy.
Gdy mówimy: "wierzę w Boga Ojca... i Syna i... Ducha Świętego". Nie wymyśliliśmy tego sami, ale
zostało nam objawione. Wiele religii nazywa Boga Ojcem. Lecz tylko chrześcijaństwo wyznaje Go
jako Ojca i Syna i Ducha Świętego. Dlaczego? Bo tak powiedział Jezus nazywając siebie Synem
Bożym i mówiąc, że przyjdzie Duch Św., który doprowadzi nas do całej prawdy. I tu zaczyna się
nasz problem. Bo albo z uporem powiemy: ja tego nie rozumiem: jak jeden Bóg jest w trzech osobach?
Albo uwierzymy Jezusowi i nie będziemy Boga ściągać na nasz ludzki poziom. Jeśli sięgniemy do
historii naszego Kościoła, zobaczymy wielki wysiłek, aby wyrazić w słowach tajemnicę Boga, który
jest ponad ludzki rozum, co nie znaczy, że jest wbrew rozumowi. Tak powstał dogmat, określona
słowami prawda wiary, że Bóg jest Jedyny w Trójcy Osób. Czyli jest Miłością, jakiej nie możemy
sobie wyobrazić. Bo jak jest trzech ludzi, nigdy nie ma między nimi takiej jedności, która
z "trójki" zrobi "jedynkę". Nawet w małżeństwie z dzieckiem. A w Bogu tak właśnie jest. I na tym
polega wiara: pozwolić Bogu być Bogiem, przyjąć, to, co zostało nam przekazane, zaufać, a nie
upierać się przy swoim: jak czegoś nie rozumiem, to musi to być niemożliwe! Czy życie nie jest
tu najlepszym nauczycielem? Tylu spraw, tylu ludzi nie rozumiemy, a oni po prostu są!! I to po
swojemu...
3. Przykłady takiej postawy znajdujemy zarówno w nauce, jak i w wierze. Prawa przyrody
działały i działają niezależnie od tego, czy ludzie je znają i rozumieją. Np. posługujemy się
telefonem komórkowym i on działa, choć większość z nas nie zna i nie rozumie jak to się dzieje.
Analogicznie jest z naszą wiarą. W ubiegłym tygodniu, 22 lutego minęło 80 lat od chwili, gdy
siostra Faustyna zobaczyła postać Jezusa, którą znamy z obrazu Bożego Miłosierdzia. W swoim
"Dzienniczku" ta prosta zakonnica skarży się: "Jezu, ja Cię nie pojmuję, nie czuję, gubię się..."
Przeżywa tzw. ciemne noce zmysłów i ducha. Co ją ratuje? Posłuszeństwo, zaufanie Kościołowi,
który czyta Pismo Święte i je wyjaśnia. W pewnym, szczególnie dramatycznym momencie Faustyna
pisze, że usłyszała o swoim spowiedniku: "oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi"
(s. 37). A parę stron później notuje: "pragnęłam, aby jakiś kapłan powiedział mi to jedno
słowo: Bądź spokojna, na dobrej jesteś drodze, albo - odrzuć to wszystko, bo to nie od Boga
pochodzi" (s. 68).
4. A skąd ksiądz miał mieć tę wiedzę? Z wiary Kościoła, który Pismo Św., poprawnie rozumie
i stosuje w życiu. Pisze Benedykt XVI: "przejście od litery Pisma Św. do jego ducha jest
sprawą i rozumu i świętego życia, dlatego bywa ono dramatyczne." (Verbum Domini, 38).
Kapitalnie ten dramatyzm ujął kiedyś ks. J. Tischner: "rzecz w tym, że wiara jest prosta,
a my powikłani." (por. Rozumieć własną wiarę, s. 9)
5. My też jesteśmy uczestnikami tego dramatyzmu. Przed chwilą usłyszeliśmy 4 fragmenty
Pisma Świętego. Czy je pamiętamy? Jak trudno jest wyciągać w takim razie życiowe wnioski
z tego, co słyszymy, ale nie rozumiemy. W pierwszym czytaniu z Księgi Izajasza słyszymy, że
Bóg jest ponad ludzkie czucie i rozumienie (Iż 49, 14-15). A przecież psalmista twierdzi, że
jedynie w nim znajdujemy spokój. Dlatego Paweł pisze do Koryntian( 1 Kor 4, 1-5): przejmujcie
się przede wszystkim Bogiem, a nie ludzkimi, zmiennymi sądami. Także sądem swojego sumienia.
Nasze myśli nie są ostateczną prawdą, absolutnym światłem. Dlatego Jezus w Ewangelii tłumaczy:
postaw na pierwszym miejscu Boga. Żadne dobro Nim nie jest. Ani "mamona" = ziemskie
dobra, pieniądze, ani nawet nasze życie i wszystko, co się na nie składa. "Starajcie się
naprzód o Królestwo Boga... a to wszystko będzie wam dodane" (Mt 6, 32). Kto z nas to rozumie
i przyjmuje, kto z nas praktycznie w to wierzy? I to jest nasz dramat. Dlatego Bóg, który jest
ponad nasz rozum i nasze siły, z miłością wzywa: pojmij i wybierz! I czeka: zacznij
tak żyć. Bo On nigdy nie zmusza, nie zastrasza. Ale i nie rezygnuje z nas. Nigdy!
I dlatego znowu jesteśmy na Mszy Świętej...
© copyright by Parafia Redemptor Hominis