Strona główna

Alleluja, Zmartwychwstał Pan
Weselmy się i radujmy



Kazanie VII


27.02.2011 r.

Redemptor hominis: VII kazanie katechizmowe

VIII ndz. zw. "A", Ojciec, Trójca

Siostro i Bracie!
1. Po dłuższej przerwie wracamy do czytania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Jest to wielka księga naszej wiary, do której niestety, chyba zbyt rzadko zaglądamy. Wydaje nam się bowiem, że jest ona daleka naszemu codziennemu życiu. Tyle się przecież dzieje, tyle zjawisk dostrzegamy na powierzchni życia, że zbyt rzadko pytamy o fundament tego życia. A fundamentem jest Bóg - autor całej rzeczywistości. Jesteśmy trochę jak ci, którzy patrzą na budynki zapominając, że bez fundamentu rozsypują się one jak domki z kart. Śp. Abp Józef Życiński mawiał, iż żyjemy w "polu racjonalności". Jest ono czymś w rodzaju superprogramu, według którego funkcjonuje cała rzeczywistość. Na ten "superprogram" składają się prawa przyrody, reguły rozumowania, ale i zasady etyczne postępowania. Jeśli je respektujemy, wszystko idzie jak powinno iść. I to nazywa się mądrością oraz miłością, której tajemniczym Źródłem jest właśnie Bóg, autor Księgi natury i Księgi objawienia. Niektórzy zatrzymują się na pierwszej Księdze. Ale bez czytania drugiej Księgi, czyli Pisma Świętego zatrzymujemy się w połowie drogi do prawdy. Dużo wiemy i widzimy, ale fundament jest zakryty.
2. Przypominam, że jesteśmy w tym miejscu Katechizmu, gdzie Kościół objaśnia, w Kogo wierzymy. Gdy mówimy: "wierzę w Boga Ojca... i Syna i... Ducha Świętego". Nie wymyśliliśmy tego sami, ale zostało nam objawione. Wiele religii nazywa Boga Ojcem. Lecz tylko chrześcijaństwo wyznaje Go jako Ojca i Syna i Ducha Świętego. Dlaczego? Bo tak powiedział Jezus nazywając siebie Synem Bożym i mówiąc, że przyjdzie Duch Św., który doprowadzi nas do całej prawdy. I tu zaczyna się nasz problem. Bo albo z uporem powiemy: ja tego nie rozumiem: jak jeden Bóg jest w trzech osobach? Albo uwierzymy Jezusowi i nie będziemy Boga ściągać na nasz ludzki poziom. Jeśli sięgniemy do historii naszego Kościoła, zobaczymy wielki wysiłek, aby wyrazić w słowach tajemnicę Boga, który jest ponad ludzki rozum, co nie znaczy, że jest wbrew rozumowi. Tak powstał dogmat, określona słowami prawda wiary, że Bóg jest Jedyny w Trójcy Osób. Czyli jest Miłością, jakiej nie możemy sobie wyobrazić. Bo jak jest trzech ludzi, nigdy nie ma między nimi takiej jedności, która z "trójki" zrobi "jedynkę". Nawet w małżeństwie z dzieckiem. A w Bogu tak właśnie jest. I na tym polega wiara: pozwolić Bogu być Bogiem, przyjąć, to, co zostało nam przekazane, zaufać, a nie upierać się przy swoim: jak czegoś nie rozumiem, to musi to być niemożliwe! Czy życie nie jest tu najlepszym nauczycielem? Tylu spraw, tylu ludzi nie rozumiemy, a oni po prostu są!! I to po swojemu...
3. Przykłady takiej postawy znajdujemy zarówno w nauce, jak i w wierze. Prawa przyrody działały i działają niezależnie od tego, czy ludzie je znają i rozumieją. Np. posługujemy się telefonem komórkowym i on działa, choć większość z nas nie zna i nie rozumie jak to się dzieje. Analogicznie jest z naszą wiarą. W ubiegłym tygodniu, 22 lutego minęło 80 lat od chwili, gdy siostra Faustyna zobaczyła postać Jezusa, którą znamy z obrazu Bożego Miłosierdzia. W swoim "Dzienniczku" ta prosta zakonnica skarży się: "Jezu, ja Cię nie pojmuję, nie czuję, gubię się..." Przeżywa tzw. ciemne noce zmysłów i ducha. Co ją ratuje? Posłuszeństwo, zaufanie Kościołowi, który czyta Pismo Święte i je wyjaśnia. W pewnym, szczególnie dramatycznym momencie Faustyna pisze, że usłyszała o swoim spowiedniku: "oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi" (s. 37). A parę stron później notuje: "pragnęłam, aby jakiś kapłan powiedział mi to jedno słowo: Bądź spokojna, na dobrej jesteś drodze, albo - odrzuć to wszystko, bo to nie od Boga pochodzi" (s. 68).
4. A skąd ksiądz miał mieć tę wiedzę? Z wiary Kościoła, który Pismo Św., poprawnie rozumie i stosuje w życiu. Pisze Benedykt XVI: "przejście od litery Pisma Św. do jego ducha jest sprawą i rozumu i świętego życia, dlatego bywa ono dramatyczne." (Verbum Domini, 38). Kapitalnie ten dramatyzm ujął kiedyś ks. J. Tischner: "rzecz w tym, że wiara jest prosta, a my powikłani." (por. Rozumieć własną wiarę, s. 9)
5. My też jesteśmy uczestnikami tego dramatyzmu. Przed chwilą usłyszeliśmy 4 fragmenty Pisma Świętego. Czy je pamiętamy? Jak trudno jest wyciągać w takim razie życiowe wnioski z tego, co słyszymy, ale nie rozumiemy. W pierwszym czytaniu z Księgi Izajasza słyszymy, że Bóg jest ponad ludzkie czucie i rozumienie (Iż 49, 14-15). A przecież psalmista twierdzi, że jedynie w nim znajdujemy spokój. Dlatego Paweł pisze do Koryntian( 1 Kor 4, 1-5): przejmujcie się przede wszystkim Bogiem, a nie ludzkimi, zmiennymi sądami. Także sądem swojego sumienia. Nasze myśli nie są ostateczną prawdą, absolutnym światłem. Dlatego Jezus w Ewangelii tłumaczy: postaw na pierwszym miejscu Boga. Żadne dobro Nim nie jest. Ani "mamona" = ziemskie dobra, pieniądze, ani nawet nasze życie i wszystko, co się na nie składa. "Starajcie się naprzód o Królestwo Boga... a to wszystko będzie wam dodane" (Mt 6, 32). Kto z nas to rozumie i przyjmuje, kto z nas praktycznie w to wierzy? I to jest nasz dramat. Dlatego Bóg, który jest ponad nasz rozum i nasze siły, z miłością wzywa: pojmij i wybierz! I czeka: zacznij tak żyć. Bo On nigdy nie zmusza, nie zastrasza. Ale i nie rezygnuje z nas. Nigdy! I dlatego znowu jesteśmy na Mszy Świętej...

© copyright by Parafia Redemptor Hominis