Redemptor hominis: IX kazanie katechizmowe
III ndz. W. Postu. "A", Wszechmogący
1. Siostry zakonne, u których odprawiam Mszę św. są bardzo pomysłowe. Aby ułatwić sobie
przeżywanie W. Postu zawsze wymyślają jakąś ciekawą dekorację. W tym roku przed ołtarzem stoi
drewniana waga z dwoma szalkami. W jednej jest kamień, a w drugiej kawałek chleba. Lecz wbrew
zwykłej logice przeważa ta szalka, w której jest chleb. A przecież powinna ta, którą obciąża kamień.
W ten sposób siostry symbolicznie chcą ukazać sens W. Postu. A jest on taki: na ciężar zła, w tym
naszego grzechu, Jezus odpowiada chlebem, domyślnie: samym sobą, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym
ciałem, które dla nas staje się komunią świętą.
2. Siostro i Bracie! Daj się zaprosić do takiego przeżywania W. Postu. Każdy z nas jest
obciążony różnymi ciężarami. Czasem jest to zło fizyczne (choroba, śmierć, cierpienie, niedostatek),
z którym łączy się zło moralne. Mówimy: źle mi z tym wszystkim. Źle mi też ze skutkami mojego
grzechu i grzechami moich bliźnich. Bo miało być inaczej. Nie takiego świata chciał dla nas Bóg.
Jak głęboko zapisane jest w nas to pragnienie, świadczy nawet wczorajszy wieczór. Wielu z nas z łezką
w oku i wzruszeniem oglądało ostatni skok Adama Małysza. Podziwiamy go i szanujemy za to, że skakał
tak daleko wbrew prawu grawitacji. Ale też za to, że mimo sukcesów, pozostał skromny, zdystansowany
do swej sławy. Może dlatego, że potrafił swoje dokonania łączyć z Bogiem? Słyszeliśmy także wczoraj
wypowiedź p. Adama, że wszystko, co go spotkało, traktuje jako dar Boga.
3. Ten przykład wiele nam mówi o prawdziwym sukcesie człowieka. Chcemy przekraczać nasze
ograniczenia fizyczne, psychiczne, moralne. I to jest punkt, z którego startujemy. Rzecz jednak
w tym, że nie zawsze nam to wychodzi. Wtedy następuje próba. Możemy się w niej zachować tak, jak ci
Izraelici, którzy wyszli z niewoli egipskiej. O nich mówi I czytanie. Wobec pierwszych trudności
zaczęli szemrać i wątpić: Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie? Ile razy nachodzi
i nas taka wątpliwość? Co wtedy? Psalmista nam podpowiada, a my kilka razy powtarzaliśmy przed
chwilą jego radę: Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego słowem. A jakie jest to słowo? Usłyszeliśmy
je dziś przez Janową Ewangelię. Ta długa opowieść o rozmowie Jezusa z kobietą samarytańską, opowiada
też o Tobie i o mnie. Najpierw o miejscu i sytuacji, w której można spotkać Boga. Studnia to
symbol miejsca, gdzie zaspokajam swoje pragnienia. I tu po raz pierwszy Jezus nas zaskakuje, gdy
prosi: oddaj mi to, czego najbardziej potrzebujesz. Dziwimy się temu jak Samarytanka. Nie rozumiemy,
jak wszechmogący Bóg może nas o coś prosić. Powoli jednak rzecz się wyjaśnia. Jezus przez mądrą
rozmowę, czyli modlitwę, wyjaśnia nam, czego najbardziej potrzebujemy. I tłumaczy, że u źródła
wszystkich naszych potrzeb jest wołanie o sens, o spełnione życie, czyli o miłość. A to może dać tylko
Bóg, którego czci się w duchu i prawdzie. To znaczy, że poza Bogiem nie ma życia. Wszystkie nasze
życiowe potrzeby znajda swoje wypełnienie, o ile będą zgodne z prawdą i naszym duchem. A on wskazuje:
jesteś kimś więcej niż zlepkiem komórek, tkanek, mięsni, psychicznych zmysłów, emocji. Jesteś duchem
ucieleśnionym lub uduchowionym ciałem. Żaden przedmiot, nawet zwierzę, a nawet inny człowiek nie
zaspokoi Twojego wołania o sens, o miłość. Może Ci tylko w tym pomóc albo przeszkodzić. Nieraz
potrzebujemy całego życia, aby się o tym przekonać, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko
inne jest na swoim miejscu.
4. Siostro i Bracie: w trzecią niedzielę W. Postu znajdź chwilę, aby powiedzieć Bogu i sobie
o swoim życiu. Prawdziwie, w duchowym kontakcie. Powiedz o swoich nadziejach i rozczarowaniach,
o swoich pragnieniach i potrzebach. Może usłyszysz w ciszy Jego odpowiedź? Może Ci wyjaśni, uspokoi,
pokaże drogę wyjścia i dojścia?
5. Bo On jest wszechmogący. Tak mówi o Nim Katechizm Kościoła - księga naszej wiary, która prostuje
nasze nieraz naiwne lub nieprawdziwe wyobrażenia o Bogu. Jego wszechmoc przejawia się w tym, że jest
taki nieogarniony kosmos, bez którego nie moglibyśmy żyć. Jego wszechmoc jest miłością, a nie samowolą.
Bóg robi wszystko z miłości i rozumie Go tylko ten, kto próbuje kochać. A ponieważ nikt z nas nie umie
kochać w 100%, wszechmoc Boga jest dla nas tajemnicza. Czasem do tego stopnia, że jak się nie zgadza
z naszymi wyobrażeniami, jak powinno być, wątpimy: a może w ogóle nie ma Boga? Odpowiedzią jest zawsze
krzyż Jezusa, o którym św. Paweł mówi, że "jest mocą Bożą i mądrością Bożą". Ale my mamy z krzyżem wielki
problem, bo słabość wydaje się nam niegodna Boga i nas ludzi. Na tym jednak polega wiara: zgodzić się na
to, że Bóg wie lepiej. Że Bóg działa nie po naszemu. Że Jego łaska gładzi grzech, choć nam się wydaje,
że to niemożliwe. I to jest Jego wszechmoc, którą w lot pojęła Maryja przy zwiastowaniu: że dla Boga...
nie ma nic niemożliwego. I że to nie jest bajka na dobranoc. Módlmy się zatem o taką wiarę, odmawiając
wspólnie wyznanie wiary, która nas przerasta...
© copyright by Parafia Redemptor Hominis