Redemptor Hominis
 

 Strona główna

¦wiadectwo Mariusza i Kamili pochodzi z czasopisma Mi³ujcie siê nr 1-2010, udostêpnione za zgod± Redakcji pisma

Mamy z Kamil± 14-letni sta¿ ma³¿eñski i dwójkê dzieci w wieku szkolnym. Pocz±tek pa¼dziernika oznacza³ dla naszej 4-osobowej rodziny du¿e zmiany. Dowiedzieli¶my siê o poczêciu naszego trzeciego dziecka.

Wspólnie z dzieæmi wybrali¶my imiê dla dziecka - Józef lub £ucja. Na badanie USG wybrali¶my siê ca³± rodzin±. Po krótkim oczekiwaniu na korytarzu dostali¶my informacjê, ¿e na USG by³o widaæ, jak bije serce naszego dzieci±tka. Badanie wypad³o bardzo dobrze. Dostali¶my zdjêcia, które nas jeszcze bardziej z³±czy³y.

Po kilku dniach, 13 pa¼dziernika, pojawi³y siê k³opoty. Sygna³em do alarmu by³o delikatne plamienie. Od lekarza dowiedzieli¶my siê, ¿e czasami tak siê dzieje i ¿e podanie leku zwykle pozwala opanowaæ sytuacjê. Nale¿a³o jednak natychmiast jechaæ do szpitala. Tak te¿ zrobili¶my. Na badaniu w szpitalnej izbie przyjêæ okaza³o siê jednak, ¿e serce naszego dziecka ju¿ nie bije... Trudno nam by³o w to uwierzyæ.

Wiadomo¶æ, ¿e nasze dziecko nie ¿yje, ¿e zmar³o po zaledwie 6 tygodniach ¿ycia, przyjêli¶my jako pomy³kê. Nie mogli¶my siê z tym pogodziæ. Uznali¶my, ¿e Kamila nie mo¿e zostaæ w szpitalu, ¿e musimy potwierdziæ diagnozê u innego lekarza. Jechali¶my jak najszybciej ze szpitala do domu, by znale¼æ lekarza, który zweryfikuje diagnozê. By³ ju¿ jednak wieczór, a dodatkowo utknêli¶my w korku.

Kiedy przeje¿d¿ali¶my wolno obok ko¶cio³a, postanowili¶my zatrzymaæ siê na modlitwê. Liczyli¶my na cud. Tu¿ przed wej¶ciem zadzwonili¶my jeszcze z pro¶b± o pomoc modlitewn± do naszych przyjació³ ze wspólnoty, do której nale¿ymy. Wsparcie duchowe, jakie otrzymali¶my wtedy oraz w kolejnych dniach, bardzo nam pomog³o przej¶æ przez wszystko, co siê wydarzy³o.

W ko¶ciele trafili¶my na ró¿aniec. Przyjêli¶my Komuniê ¦wiêt±. £aska, jaka wówczas nas dotknê³a, zupe³nie zabra³a od nas poczucie zagubienia, rozpacz i sprzeciw wobec sytuacji, która nas zaskoczy³a. Opanowa³ nas pokój i przekonanie, ¿e Bóg, który nas kocha, daje nam przej¶æ przez to wszystko dla jakiego¶ dobra, ¿e nie mo¿e byæ ¼le, ¿e to musi mieæ jaki¶ sens...

Nastêpnego dnia lekarz prowadz±cy ci±¿ê potwierdzi³ w swoim gabinecie szpitaln± diagnozê i ju¿ wiedzieli¶my, ¿e jednak trzeba bêdzie jechaæ do szpitala na zabieg wydobycia cia³a dziecka, aby nie dosz³o do komplikacji zdrowotnych u Kamili. Podczas badania pytali¶my, co siê stanie z dzieckiem po zabiegu. Chcieli¶my je pochowaæ. Nie chcieli¶my, aby trafi³o do utylizacji z ró¿nymi odpadami medycznymi. Us³yszeli¶my, ¿e “to jeszcze nie dziecko”, bo nie ma wykszta³conych czê¶ci cia³a, bo jest za ma³e. Jednak najgorsza by³a wiadomo¶æ, ¿e nie ma szans, aby¶my je dostali, bo to jest mo¿liwe dopiero od 22. tygodnia ci±¿y.

Po powrocie do domu byli¶my za³amani, nie wiedzieli¶my, co robiæ. Nie mogli¶my siê pogodziæ z procedur± nieludzkiego potraktowania naszego zmar³ego dziecka. Kiedy szykowali¶my siê do szpitala, zadzwoni³a nasza przyjació³ka, która wraz z mê¿em, dwa lata temu, prze¿y³a podobny dramat utraty dziecka przed narodzeniem. Opowiedzia³a, jak uda³o im siê zarejestrowaæ i pochowaæ ich córeczkê.

Ich zmar³e dzieci±tko by³o starsze od naszego i do poronienia dosz³o w domu. Zaanga¿owali wtedy Instytut Medycyny S±dowej, który ustali³ p³eæ dziecka - i to umo¿liwi³o jego rejestracjê oraz oficjalny pogrzeb. Mieli przy tym sporo przeszkód i problemów, ale siê uda³o! Ich przyk³ad da³ nam nadziejê i impuls do dzia³ania. Ten telefon nie móg³ byæ przypadkiem.

Dziêki Bogu od naszego lekarza otrzymali¶my tak¿e bezcenn± informacjê, ¿e mo¿emy zamówiæ badanie genetyczne, które jest realizowane poza szpitalem. Badanie to umo¿liwia okre¶lenie p³ci dziecka i czasami pozwala te¿ ustaliæ przyczynê jego ¶mierci. Uchwycili¶my siê tej informacji z nadziej±, ¿e wydostaniemy swoje dziecko ze szpitala, aby nie tylko ustaliæ jego p³eæ, ale przede wszystkim by móc je pochowaæ.

By³a to trudna decyzja, bo mieli¶my du¿e obawy, czy to siê uda, a badanie mia³o byæ sporym wydatkiem. Jednak nie mog³o byæ w±tpliwo¶ci, tym bardziej ¿e nasze dzieci, które wiedzia³y o powa¿nym stanie dzidziusia i o tym, ¿e raczej nie prze¿yje, pyta³y, czy bêdzie pogrzeb...

15 pa¼dziernika mia³ byæ przeprowadzony zabieg. Po raz kolejny potwierdzono, ¿e nasze dziecko nie ¿yje. Podczas gdy Kamila by³a ju¿ na oddziale szpitalnym, odebra³em z Centrum Genetyki Medycznej p³yn z pojemnikiem do pobrania próbek do badañ genetycznych i zawioz³em go do szpitala. W przeznaczonej dla lekarza “instrukcji pobrania materia³u z poronienia” przeczyta³em, ¿e do badania przyjmowana jest tylko kosmówka oraz ¿e “nie przyjmuje siê p³odu ani fragmentów p³odu”. Sta³o siê jasne, ¿e w ten sposób nie wydostaniemy naszego dziecka ze szpitala, ¿e musimy zmieniæ plan. Kamila zaczê³a informowaæ wszystkich na oddziale nie tylko o tym, ¿e bêdziemy zlecaæ badania genetyczne (których rutynowo siê nie prowadzi), ale i o tym, ¿e p³ód (tak niestety nazywane jest dziecko w terminologii szpitalnej) bêdzie odbierany po zabiegu w celu pogrzebu.

Podczas obchodu konsylium lekarzy i po³o¿nych by³o w sporej konsternacji, gdy Kamila zdecydowanie i spokojnie stwierdzi³a, ¿e dziecko bêdzie odbierane po zabiegu, i poprosi³a o informacjê, jakie formalno¶ci trzeba w zwi±zku z tym za³atwiæ. I tu sta³ siê cud: nikt wobec tego nie zaprotestowa³ ani tego nie wy¶mia³. K³opotliwe milczenie przerwa³a bardzo ¿yczliwa po³o¿na, która obieca³a sprawdziæ, co mo¿na w tej sprawie zrobiæ. Dzia³ szpitala zajmuj±cy siê formaln± obs³ug± pacjentów przekaza³ dziêki niej informacjê, ¿e mo¿na zarejestrowaæ i pochowaæ dziecko niezale¿nie od wieku, pod warunkiem ustalenia p³ci (!). Wszyscy byli zaskoczeni, ¿e jest to mo¿liwe dla dziecka zmar³ego w 7. tygodniu ci±¿y. Dowiedzieli¶my siê dodatkowo, ¿e matce po poronieniu przys³uguje urlop macierzyñski.

Jeszcze jad±c na salê zabiegow± Kamila pilnowa³a, ¿eby by³ tam nasz pojemnik z p³ynem do badañ genetycznych, i informowa³a wszystkich, ¿e dziecko bêdzie odbierane ze szpitala przez zak³ad pogrzebowy. By³o to konieczne, aby dziecko zosta³o opisane i zabezpieczone. Lekarz oddzieli³ kosmówkê do badañ genetycznych, a dziecko trafi³o do miejsca, gdzie mia³o czekaæ na odbiór i pogrzeb.

Po zabiegu odebra³em ze szpitala pojemnik z próbk± kosmówki i zawioz³em go do badañ genetycznych. W szpitalu zostawi³em o¶wiadczenie, ¿e dostarczê wynik badañ genetycznych p³ci i dziecko zostanie odebrane w celu pogrzebu. Wszystko posz³o niespodziewanie g³adko, a wieczorem, gdy ju¿ oboje byli¶my w domu, okaza³o siê, ¿e dzieñ naszych szpitalnych prze¿yæ, 15 pa¼dziernika, by³ Dniem Dziecka Utraconego! W ca³ej Polsce odprawiane by³y w tym dniu Msze ¶w. w intencji dzieci zmar³ych przed narodzeniem oraz ich rodziców. Zrozumieli¶my, dlaczego wszystko odby³o siê tak spokojnie i sprawnie, dlaczego nasze dziecko dosta³o szansê na godny pogrzeb. Pozosta³o nam oczekiwanie na wynik badañ genetycznych.

Po 3 tygodniach dowiedzieli¶my siê, ¿e stracili¶my córeczkê - £ucjê. Wraz z wynikiem badañ genetycznych odebrali¶my ze szpitala dokumenty, na podstawie których mogli¶my zarejestrowaæ dziecko w urzêdzie stanu cywilnego. Urz±d wystawi³ akt urodzenia z wpisem “dziecko martwo urodzone”. Ze szpitala otrzymali¶my tak¿e druk upowa¿nienia do odbioru cia³a dziecka dla firmy, która zajê³a siê pogrzebem.

£ucjê po¿egnali¶my na naszym cmentarzu parafialnym. Nasze dzieci czeka³y razem z nami na braciszka lub siostrzyczkê. Dla nich to po¿egnanie mia³o olbrzymi± wagê. Przecie¿ mama by³a w ci±¿y, by³o dziecko. Zadawa³y pytania, co siê sta³o i co teraz bêdzie, czy bêdziemy mieli ¿a³obê, czy bêdzie pogrzeb...

Dla dziecka wszystko jest proste, ma swój pocz±tek i powinno mieæ koniec. Dlaczego doro¶li komplikuj± proste sprawy? Dziêki dzieciom ³atwiej jest poj±æ, ¿e pogrzeb dziecka nienarodzonego ma g³êboki sens. Ka¿dej matce i ka¿demu ojcu ³atwiej jest pogodziæ siê ze strat±, gdy wykonali swój obowi±zek, gdy rodzina na cmentarzu mo¿e spotkaæ siê przy grobie zmar³ego dziecka, tak jak ka¿dego zmar³ego cz³onka rodziny.

Po¿egnali¶my £ucjê na tej ziemi, jednak mamy pewno¶æ, ¿e jako nienarodzona pierwsza z naszej rodziny ogl±da oblicze naszego dobrego Boga i wstawia siê u Niego za nami. Mamy wiêc teraz troje dzieci, dwoje przy nas i jedno w niebie.

Informujemy o naszej historii, aby rozpowszechniæ wiedzê o tym, ¿e mo¿na godnie po¿egnaæ dziecko zmar³e przed narodzeniem. Pragniemy, aby nasza historia mog³a s³u¿yæ innym. Wierzymy, ¿e ¶mieræ naszego dziecka mo¿e daæ wiele dobra ludziom, którzy nie mog± pogodziæ siê ze strat± nienarodzonego dziecka przede wszystkim dlatego, ¿e nie uznano jego godno¶ci, ¿e odmówiono im uznania cz³owieczeñstwa ich dziecka, a zarazem ich samych, i odmówiono im pogrzebu. Okazuje siê, ¿e niezgodnie z prawem. Na razie jeszcze nie ma wypracowanych procedur w szpitalach i nie wiadomo, co robiæ, kiedy kto¶ znajdzie siê w takiej sytuacji jak my. Mo¿e dziêki tej historii co¶ siê zmieni...

Historia ta dowodzi tak¿e, ¿e dzieci nienarodzone to pe³noprawni ludzie. W naszym przypadku za cz³owieka i obywatela, zgodnie z polskim prawem, uznano dziecko zmar³e w 7. tygodniu ci±¿y, ale tylko od metod diagnostycznych zale¿y, w którym momencie bêdzie mo¿liwe stwierdzenie p³ci, czyli wskazanie aktualnej granicy prawnej wykazania cz³owieczeñstwa dzieci nienarodzonych. Mo¿e wkrótce bêdzie to mo¿liwe ju¿ od momentu poczêcia? Genetyka opiera siê na faktach, którym nie mo¿na zaprzeczyæ, to ju¿ nie tylko kwestia wiary, to dowód naukowy. Dokument z urzêdu stanu cywilnego jest natomiast dowodem prawnym, ¿e zarejestrowano dziecko.

Mariusz i Kamila

© copyright by Parafia Redemptor Hominis